Budzisz się rano, pijesz kawę i w pośpiechu zjadasz kanapkę. Pozostałe pakujesz do torby. Całujesz żonę na do widzenia i odwozisz dzieciaki do szkoły. Obiecujesz, że wieczorem pogracie razem w monopol. Liczysz na to, że żaden wypadek w pracy nie zaburzy tego rodzinnego planu. Wiesz jednak, jakie codziennie podejmujesz ryzyko, idąc na budowę.
Wypadek w pracy na budowie
od drobnostki, przez kalectwo, po śmierć
- Zdarza się nagle coś, co powoduje jakiś drobny uraz. Cieszysz się, że miałeś tyle szczęścia – zdajesz sobie sprawę, że mogło być znacznie gorzej (belka mogła spaść na Twoją głowę, a nie tylko drasnąć stopę). Masz kilka dni wolnego, jakieś niewielkie odszkodowanie i wracasz do pracy.
Co „niewielkiego” może się stać w pracy? Między innymi:
- zranienia,
- stłuczenia,
- poparzenia,
- reakcje alergiczne (wysypka, katar, zapalenie spojówek).
- Zdarza się nagle coś, co powoduje duży uraz lub nawet trwałe kalectwo. Ktoś wzywa pogotowie, jesteś nieprzytomny, budzisz się dopiero w szpitalu. Lekarz pyta, czy pamiętasz, co się stało. Spędzasz długie tygodnie/miesiące na leczeniu i rehabilitacji. Starasz się o odszkodowanie, potem rentę. Budujesz na nowo swoje życie w zupełnie innej dla siebie rzeczywistości.
Co poważnego może się stać w pracy? Na przykład:
- utrata kończyny,
- wstrząśnienie mózgu,
- uszkodzenia narządów wewnętrznych,
- rozległe poparzenia,
- złamania kości,
- uraz kręgosłupa.
- Zdarza się nagle coś, co powoduje śmierć. Z niczego już nie zdajesz sobie sprawy. Niczego już nie żałujesz, nic Cię nie boli, niczego nie możesz naprawić. Konsekwencje zdarzenia ponoszą Twoi bliscy, współpracownicy, pracodawca.
Z kim przestajesz, takim się stajesz
Na pierwszy rzut oka to przysłowie nie ma nic wspólnego z wypadkami w pracy. Ale gdy przeanalizujesz historię osób przed zdarzeniem, okazuje się często, że do niczego złego by nie doszło, gdyby poszkodowany był wierny sobie. Spójrz na przykład:
Pan Adam zatrudnił się w firmie budowlanej jako elektryk 7 lat temu. Był wtedy młodym, pełnym zapału człowiekiem. Świetnie wyszkolonym. Za punkt honoru brał przykładne stosowanie się do wszystkich zasad, zwłaszcza BHP. Nie pozwalał sobie na żadne zaniedbania, bo znał możliwe zagrożenia, jakie niesie ze sobą praca z prądem. W firmie panowały jednak zwyczaje bardziej „wyluzowane”. Kolegom zdarzało się pracować bez odpowiednich zabezpieczeń i omijać niewygodne oraz czasochłonne procedury. Po kilku latach pan Adam dopasował się do zwyczajów ekipy. W tej chwili stara się o rentę z tytułu utraty zdolności do pracy. |
Na wiele rzeczy wpływu nie masz. Większość jednak zależy od Ciebie i Twoich współpracowników. Wykonujesz przeznaczone dla Ciebie zadania – polecenia przełożonych lub swoje, jeśli sam sobie jesteś szefem. Stosujesz się do wszystkich zasad, bo dzięki temu masz nadzieję, że bezpiecznie wrócisz do domu, do rodziny.